Będziemy się tu odnosić do tradycji. Inne miejsca przypięcia kwiatów dla Pana Młodego są odbierane za faux pas, dlatego jak to przyjęło się w modzie męskiej: wszystko musi być „zapięte na ostatni guzik”.
Zapewne słyszeliście o tym, że kwiat nosi się w butonierce. Jest to dziurka w lewej klapie marynarki, która jest pozostałością po dawnych mundurach, które były zapinane znacznie wyżej i miały więcej guzików. Obecna tradycyjna moda męska zakłada włożenie jednego białego kwiatka (najlepiej drobnego goździka) w dziurkę marynarki. Aby kwiat nie przemieszczał się, od spodu klapy zostaje doszyta pętelka podtrzymująca łodygę. Jeśli wybieramy opcję jednego kwiatka w naszej marynarce, bezwzględnie musimy poinformować o tym krawca, aby przygotował nam taką pętelkę.
A jeśli chcę mieć więcej niż jeden kwiat w butonierce?
Obecnie najczęściej wybieraną opcją jest przypinka złożona z drobnych kwiatów, które powtórzyły się w bukiecie Panny Młodej. Taki mini bukiecik nie zmieściłby się w butonierce, dlatego floryści przygotowują taką przypinkę na szpilce lub agrafce. Jak łatwo się domyśleć należy ją wpiąć w klapę, blisko butonierki, tak aby ją przysłonić. Nie możemy takiej przypinki wpiąć za wysoko, ani za nisko. Odpowiednia wysokość to miejsce nad klatką piersiową.
Absolutnie nie możemy montować naszych kwiatów do brustaszy, czyli kieszeni marynarki. Również nie możemy wkładać do niej przypinki. Wyjątkiem są nowoczesne ozdoby kwiatowe specjalnie przygotowane jako wzór poszetki, czyli chusteczki, której miejsce jest właśnie w kieszeni.
Warto wcześniej zorientować się gdzie wpiąć kwiaty.
W momencie ustalania z florystą lub stylistą, jaka ozdoba kwiatowa jest dla nas najodpowiedniejsza, zadbajmy o to w jakiej formie potrzebujemy kwiaty do wpięcia oraz czy musimy mieć przygotowaną pętelkę w klapie. Obejrzyjmy dokładnie nasz garnitur i zorientujmy się wcześniej, w który miejscu należy zamontować kwiaty, aby uniknąć stresu i popełnienia faux pas w dniu ślubu.